Recenzja Total War Warhammer III








Pięć lat oczekiwania i w końcu jest. Zakończenie trylogii Warhammera nareszcie wyszło. Ekscytacja, pre-load i minuty dłużące się jak godziny tylko po to by w końcu wcisnąć przycisk “play” i ponownie zanurzyć się w tym niesamowitym świecie. Dla wielu, w tym mnie, to będzie jedna z najważniejszych premier w tym roku i tytuł, w którym spędzimy setki, jeśli nie tysiące godzin.


Szkielet rozgrywki pozostał ten sam, dostajemy do wyboru frakcję, tych jest do wyboru siedem (osiem, jeśli zamówiliśmy pre-order) i Lorda, którym pokierujemy zarówno w bitwach jak i na mapie kampanii zarządzając i rozszerzając swoje terytorium, rozwijając prowincję, zarządzając ekonomią, itp. Tutaj niby wszystko po staremu, ale każdy z tych elementów został zmieniony lub doczekał się zmian Quality of Life, których dużo z nich jak panel Lordów można zobaczyć (i docenić) po prostu grając.




Do wyboru mamy Kislev, frakcję, której najbliżej do odpowiednika średniowiecznej Rosji i Polski, Wielki Kataj, który jest wariacją na temat historycznych Chin, cztery frakcje chaosu mocno różniących się od siebie podczas rozgrywki, Legiony Chaosu, w którym dostajemy do kontroli Demonicznego Księcia, którego można personalizować (a sama frakcja ma dostęp do jednostek ze wszystkich frakcji chaosu) i na koniec dostępne w jako bonus do pre-orderu Królestwa Ogrów.



Pod tym względem Total War Warhammer 3 to największe otwarcie dla serii. Poprzedniczki miały na premierę odpowiednio 4 i 5 frakcji. Całość w przyszłości znacząco się powiększy, gdy dostaniemy darmowy dostęp do Mortal Empires, który podobnie jak w Warhammerze 2 na import zawartości z poprzedniczek.


Bitwy dostały trochę zmian i poprawek. Teraz można ręcznie ustawiać skąd przybędą posiłki i licznik odliczający czas do pojawienia się ich na polu bitwy. Mocno przebudowano też oblężenia, które są teraz dużo bardziej rozbudowane. Na mapie bitwy są specjalne punkty, które po przejęciu pozwalają odciąć wrogów od zapasów. Mapy oblężnicze też są dużo większe i bardziej rozbudowane. Niestety na obecną chwilę AI trochę się w tym wszystkim gubi co łatwo można wykorzystać na swoją korzyść.


Również usprawniono system dyplomacji, w końcu można wymieniać się osadami. Gra też jasno pokazuje szanse na powodzenie i niepowodzenie danych rozmów przez co gra trochę traci na nieprzewidywalności. Inna sprawa, że nie ma jakoś bardzo z kim pertraktować, choć jak wyżej, to się znacząco zmieni wraz z pojawieniem się Mortal Empires.


Na oklaski zasługuje muzyka. Ścieżka dźwiękowa tej gry jest po prostu fantastyczna, lepsza nawet niż w poprzednikach. Podobnie z udźwiękowieniem, starcia, odgłosy jednostek czy lordów są na bardzo wysokim poziomie.

Szata graficzna też zyskała, gra jest ładniejsza, mocno poprawiono chociażby oświetlenie. Mapa kampanii ma teraz inny styl graficzny, jest bardziej stylizowana od poprzednika (coś na wzór Cywilizacji VI). Gra potrafi wyglądać fantastycznie.





Jednak w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu. UI i optymalizacja.


Niestety UI jest po prostu mało czytelne, postawiono na stylistykę czerwień na czerwieni przez co wiele elementów interfejsu po prostu ze sobą się zlewa. Budynki które ulepszaliśmy i burzyliśmy w poprzedniczce miały odpowiednio zieloną i czerwoną ikonę oznajmiającą proces. W Warhammerze 3 obie ikony są czerwone, przy czym ikona burzenia ma mały młoteczek. Przy dużej ilości prowincji do zarządzania jest to problem. Problemem jest też kolor podświetlenia jednostek na polu bitwy. Żółty kolor z poprzedniczek zastąpiła neonowa zieleń, którą można co prawda zmienić, ale zmienia to też kolor pasków życia.



Tutaj dochodzimy do największego problemu, optymalizacji. Gra niestety potrafi działać bardzo kiepsko, o ile na moim systemie działa przyzwoicie, tak problemy z wydajnością są ewidentne. Gra z jakiegoś powodu ekstremalnie mocno obciąża GPU, niezależnie od ustawień. Sam przyrost wydajności między ustawieniami Ultra a Low też nie jest zbyt duży. Widziałem ludzi z 3080 Ti raportujących framerate poniżej 20 klatek na sekundę.

Gra również podczas bitew bardzo agresywnie skaluje jakość obiektów. Gra przeskakuje między wysokimi, a niższej jakości modelami kilka metrów od kamery i te zmiany są mocno zauważalne. Zasięg renderowania trawy i roślin też jest bardzo krótki niezależnie od ustawień, to samo tyczy się drzew i budynków, które mimo większej ilości detali potrafią wyglądać gorzej niż poprzedniczce.
Cienie również potrafią renderować się rozpikselowanie niezależnie od ustawień.


Czy w takim razie warto?


Zdecydowanie TAK. Dla fanów uniwersum Warhammera to wręcz pozycja obowiązkowa. Choć gra ma problemy z wydajnością i drobne bugi tak wcześniej czy później zostaną one załatane. Właśćiwie nie ma tu za bardzo o czym pisać, jeśli pokochaliście Warhammera I i Warhammera II to pokochacie Warhammera III. W momencie gdy wyjdzie do niej Mortal Empires to będzie jedna z największych i najbardziej rozbudowanych strategii, konkurująca z najlepszymi tytułami Paradoxu.

Gra jest też w GamePassie, więc w ten sposób możecie wypróbować grę przed zakupem, zwłaszcza, że GamePass można wyrwać za marne 4 zł.



Ode mnie 10/10

Komentarze

Popularne posty